Andrzej wyruszył z obozu IV około północy czasu polskiego (godz. 3 czasu pakistańskiego). Do pokonania miał ok. 600 metrów w pionie – najpierw łagodniejszym terenem po tzw. Ramieniu, następnie słynną „szyjką butelki” (Bottleneck) – stromym kuluarem o nachyleniu nawet 60°, trawersem pod wielkim serakiem i wreszcie w samej kopule szczytowej.
Teraz przed Andrzejem właściwy cel wyprawy, a zarazem najtrudniejsza cześć wyzwania – zjazd ze szczytu K2 na nartach do bazy. Nie dokonał tego jeszcze żaden człowiek na świecie. Bargiel po raz kolejny zapisać się więc może w historii światowego himalaizmu.
Bartek Bargiel startuje z bazy dronem, aby nagrać zjazd brata. Wierzchołek K2 w tej chwili zasnuty jest chmurami, miejmy nadzieję, że przejaśnienia pozwolą na bezpieczny zjazd.
Źródło: Andrzej Bargiela, fot.:Bartek Bargiela